Wychodząc teraz z domu nie obejdzie się bez szalika, ani butów za kostke. Na dworze mokro, ale za to kolorowo. Drzewa gubią liście w iście nietuzinkowy sposób. Spacery wśród tylu pięknych barw to miły efekt uboczny zbliżającej sie zimy. Wraz ze zmianą krajobrazu zmienia się nasz światopogląd, ale też przede wszystkim zawartość szafy. Dawno nie robiłam żadnego diy, a jak planowałam to nie wychodziło. Najlepsze wszystko co spontaniczne. Mała plamka na jednej z ulubionych koszulek popchnęła mnie do działania i tak właśnie powstał ten post. Zaopatrujcie się w barwniki i same zacznijcie jesienne zmiany. Zasady są takie jak zawsze, gotujemy 4 szklanki wody, wsypujemy 3 łyżeczki barwnika, 2 duże łyżki soli i 1/4 szklanki octu. Tshirt skręcamy, związujemy i zalewamy wrzącą wodą z dodatkami. Nie ma lepszej zabawy na deszczowe, jesienne wieczory.
Świetna! Też muszę zrobić, barwnik już chyba z dwa lata czeka ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
www.hand-md.blogspot.com
PS. CO powiesz na wzajemną obserwację? ;-)
Fajnie to wygląda, ja jeszcze nie korzystałam z barwników :)
OdpowiedzUsuńfajnie to wygląda, ale ja takie ubrania zdecydowanie wolę w lato :D
OdpowiedzUsuńadgam.blogspot.com
bardzo fajny pomysł, który swego czasu sama testowałam w liceum :)
OdpowiedzUsuńPamiętam tą modę xD Ja spodnie w wybielaczu jedynie robiłam ;)
OdpowiedzUsuńmuszę też tego spróbować
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam zabawy z barwnikami, ale efekt bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń